
Słowo "dewizka" ma kilka znaczeń, można je rozumieć pod kątem etymologicznym lub historycznym.
„Dewizka” to zdrobnienie od "dewizy", czyli pierwotnie hasła widniejącego na szlacheckim herbie lub - jeśli brać pod uwagę etymologię francuską - od słowa "dévise" - oznaczającego nie sam napis, ale całe godło lub herb.
O jeszcze innym rozumieniu "dewizki" wspominał historyk i pamiętnikarz Jędrzej Kitowicz: "nawieszano do łańcuszka węzeł spory dewizków, czyli wisiadłów rozmaitych formów".[1]
Jednak najczęściej pojęcie "dewizka" odnosi się łańcuszka połączonego najpierw z kluczykami czy breloczkami, a następnie z zegarkiem kieszonkowym. Tak też rozumiał to pojęcie Łukasz Gołębiowski piszący w swojej książce "Ubiory w Polszcze" z 1830 roku.: „łańcuszki (...) za Stanisława Augusta były stalowe angielskie lub złote francuskie, na których w kółku zawieszony kluczyk, pieczątka to mniejsza, to większa wedle mody i mnóstwo rozlicznych fraszekto ze złota, to z kamieni drogich, piecząteczek, narzędzi masońskich, lub innych, zwierzątek, niezapominków”.[ 2]
Zegarki kieszonkowe pojawiły się w XVII wieku, a wyjątkową popularność osiągnęły po 1675 roku, gdy angielski król Karol II Stuart spopularyzował noszenie kamizelki. Sam zegarek można było trzymać w kieszonce, ale dzięki doczepieniu dewizki, był on bezpieczny przy wyjmowaniu i sprawdzaniu godziny. Poza kamizelką, surdutem czy frakiem dewizki można było mocować do butonierek, a nawet do klamerek przy paskach.
Wczesne zegarki kieszonkowe nie zawsze były noszone, aby wskazywać czas. Ze względu na swoją prostą budowę, były często bardzo niedokładne. XVIII-wieczna szlachta nosiła je bardziej jako biżuterię, ceniła za finezyjną ornamentykę, nietypowy kształt czy intrygujący mechanizm - dokładne mierzenie czasu nie miało tu większego znaczenia.
W XIX wieku zegarki kieszonkowe były symbolem statusu mężczyzny. Noszono je zwykle zawieszone na dewizce. Książę Albert (1819-1861) spopularyzował noszenie łańcuszka z charakterystycznym zakończeniem w kształcie litery T na jednym końcu. Oryginalny element używany był do przymocowywania dewizki do dziurki na guzik w kamizelce. Zależnie od tego, w jaki sposób i przez którą dziurkę ubrania łańcuszek był przewleczony - nazywano to Single Albert lub Double Albert.
Poza możnymi, zegarki z dewizkami zaczęli nosić również... robotnicy przemysłowi. "Robotnicy hołdowali modzie, naśladowali ubiory drobnomieszczańskie (...). W święta noszono czapki lub angielskie "kepi", "melony" lub tańsze "gasparoniki". Obowiązkowe były sztywne kołnierzyki, krawaty i dewizki tombakowe lub srebrne." [3] Co ciekawe, kolejarzom zegarki z dewizkami zostały zaordynowane odgórnie. Dokładność w odmierzaniu czasu była w ich przypadku kluczowa, aby nie doszło do katastrofy kolejowej.
Czasem z zegarka wyjmowano jego mechanizm i w jego miejsce umieszczano zdjęcie ukochanej osoby. Kobiety znalazły dla dewizek również inne zastosowania. W doczepionych do dewizki brelokach trzymały sole trzeźwiące, puder i inne kosmetyki. Często noszono je na szyi, nadając zegarkowi wygląd wisiorka. Nazywano je wówczas "pektoralikami"
Współcześnie dewizki powracają w formie bransoletek i naszyjników. Ciekawe sploty łańcuszków, charakterystyczne okrągłe zapięcie i unikatowość sprawiły, że stają się coraz bardziej cenioną biżuterią.
Bibliografia i netografia:
[1] Kitowicz J. "Opis obyczajów za panowania Augusta III", Warszawa 1985, s. 187
[2] Gołębiowski Ł., "Ubiory w Polszcze", Warszawa 1830, s.205-206
[3] Kaczyńska E., "Dzieje robotników przemysłowych w Polsce pod zaborami", PWN, Warszawa 1970, s. 166
Gutkowska-Rychlewska M., Historia ubiorów, Wrocław 1968.
Charlotte Gere & Judy Rudoe, ‚Jewellery in the age of Queen Victoria: A mire to the world’, The British Museum Press, 2012
www.muzeum.limanowa.pl
http://metmuseum.org/collection/the-collection-online/
https://collections.vam.ac.uk/item/O124809/design-unknown/